środa, 23 października 2013

Rozdział VIII

- Zbyszek!! Nie drocz się tylko daj mi ten numer, bo chcę się w końcu do domu dostać!! - znowu mnie poniosło.
- No dobra, dobra. - podał mi numer a ja już prawie skakałam pod sufit, jeszcze tylko zielona słuchawka iii... brak środków na koncie. - oznajmiła Pani sztywnym głosem.
  Miałam ochotę rzucić telefon na podłogę i zacząć po nim skakać jak w kreskówkach ale śmiech Zbyszka przywrócił mnie na ziemie.
- I co tym razem? - spytał z nutką ironii.
- Brak środków na koncie. - parodiowałam Panią co mi to oznajmiła.
  Po chwili ciszy odezwałam się.
- Zbysiuniu, Zbysiuniuniu.
- Tak Martusiuniu?
- Pożyczysz mi twój telefonik? - zrobiłam ładne oczka.
- A co z tego... ałł... pożyczę tylko nie... ałł... pożyczę. - uśmiechnął się sztucznie, chyba nie chciał kolejny raz oberwać z łokcia w żebra.
- Dziękuje Zbysiaczku. - pocałowałam go w policzek i wybiegłam na korytarz.
  Wklepałam odpowiedni numer i czekałam. Odbierz, odbierz, odbierz.
- Halo. - usłyszałam kobiecy głos i mnie zamurowało.
- Yyy... Dasz mi do telefonu Michała? - spytałam.
- Tak, już daje. - chwila szmerów, szeptów i nagle głos.
- Halo?!
- Cześć Misiek, tu Marta. Dzwonie z od Zbyszka telefonu bo zostały u Ciebie w aucie moje rzeczy min. torebka z kluczami do domu.
- O matko Marta , to gdzie Ty dzisiaj spałaś? - spytał z przejęciem w głosie.
- W szpitalu... ze Zbyszkiem w łóżku. - zachichotałam cicho.
- Ooo... to pewnie się nie wyspałaś. - też się zaśmiał.
- Z nim? Nigdy. - i dalej by trwała w ten sposób konwersacja gdyby nie potrzeba dostania się do domu.
- Dobra Misiu, to co , przywieziesz mi moje rzeczy do szpitala?
- Jasne. - odparł.
- Tylko wiesz... trochę się pospiesz bo ja mam za parę minut dyżur. - rozłączyłam się.
  Odetchnęłam i weszłam do pokoju Zbyszka. Podziękowałam mu za telefon i już miałam wyjść ale stojąc przy drzwiach odwróciłam się i wyrzuciłam z siebie nurtujące mnie pytanie.
- Michał ma kogoś? Bo jak zadzwoniłam to odebrała kobieta. - Zbyszek zrobił dziwną minę. - Proszę, powiedz że to jego siostra.
- On nie ma siostry. To była jego... pokojówka. - odparł i uśmiechnął się sztucznie.
- Po co mu pokojówka jak sam mieszka? Chyba nie zrobi takiego syfu, że jedyna możliwość to oczyszczenie podłogi spychaczami? - prychnęłam.
- Nie wiem, sama się go spytaj. - puścił mi oczko.
- A żebyś wiedział, że się spytam.
  Pogadaliśmy jeszcze aż w końcu w drzwiach zjawił się Kubiak z moimi rzeczami.
- Martuś! Jestem! - oznajmił wesoło.
- Widzę, ale coś Ci się do nas nie spieszyło. - uniosłam lewą brew.
- No fakt, miałem mały postój. -wyszczerzył zęby.
- Pokojówka Cię zatrzymała? - spytałam z cwaniackim uśmieszkiem.
- Co?! - odparł. - To znaczy tak, tak. - kiwał głową nie patrząc na mnie tylko na Zbyszka, który był za mną. Szybko się odwróciłam i spojrzałam na Zbigniewa, który zaczął się szczerzyć.
- Hmm, coś mi tu nie gra. No.nic, nie mam czasu się w to zagłębiać bo mam jeszcze... - popatrzałam na zegarek. - 20 minut... O fuck, nie zdążę na dyżur.
  Wyrwałam rzeczy Kubiakowi i już chciałam zmykać lecz on mnie zatrzymał.
- Martuś, czekaj podwiozę Cię. - i razem pobiegliśmy do auta.
  Przez tą krótką jazdę nie zamieniliśmy ani słowa.
  Gdy był pod moim domem szybko wyskoczyłam, zabrałam swoje rzeczy by nie było déjà vu, powiedziałam cicho: dziękuje i szybko pobiegłam do drzwi.
  Wparowałam z impetem do domu, szybko się przebrałam i zabrałam potrzebne rzeczy. Zamykam swój dom, patrzę a tam dalej stoi auto Kubiaka. Bez zastanowienia wskoczyłam.
  Misiek powoli ruszył, bardzo powoli, tak że rowerzysta nas wyprzedził.
- Zauważyłam, ze chcesz być moim szoferem
, ale jak nie chcesz leżeć u mnie w szpitalu z dużą liczbą szwów to depnij trochę bo się serio spóźnię. - wtedy Misiek tak dodał gazu,że aż mnie w siedzenie wgniotło.

- Kubiak!!! Ty kiedyś oberwiesz za te swoje wybryki. - pogroziłam mu palcem. On tylko się wyszczerzył i po chwili byliśmy już pod szpitalem. 
  Szybko poszłam się przebrać i już po chwili uczestniczyłam w obchodzie. Była tam również Kasia, która zcinała mnie wzrokiem.
  Kolejny pokój, do którego zmierzaliśmy był od Zbyszka.
  Miałam lekkie obawy co maże się tam dziać...

1 komentarz:

  1. Pokojówka, powiadasz? Coś mi się nie wydaje...

    Oj, nie ładnie tak do Marty kłamać, Misiek... nu, nu...

    Mam nadzieję, że Marta będzie miała szczęśliwe zakończenie i Misiek się ogarnie. Tak kibicuje jemu i Marcie. Myślę, że w pewien dziwny sposób do siebie pasują.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń