Igła podszedł do mnie tak blisko, że czułam jego oddech na skórze,
który sprawiał że przez moje ciało przechodziły dreszcze. Lekko pochylił
się i ... uścisnął mnie jak straszy brat. Zdziwienie jakie mnie ogarnęło było nie do opisania, ale nie dałam tego po sobie poznać.
Po chwili auto od Ignaczaka odjechało a ja dalej stałam przy drzwiach z wielkimi oczami.
Weszłam do domu. Rzuciłam rzeczy w kąt i poszłam prosto do łóżka. Przez ponad pół nocy nie mogłam zasnąć, bo moje myśli wciąż kręciły się wokół Krzysia.
Tyle pytań, ile sobie zadałam, tyle możliwości w jaki sposób mogła się inaczej zakończyć nasza randka. Lecz czy to w ogóle była randka? Dla mnie to było bardzo ważne a on mógł to tylko traktować jako normalne spotkanie. A może jakbym się inaczej zachowała, zakończyło by się to bardziej widowiskowo?
Z tymi pytaniami zasnęłam.
Obudziłam się, popatrzałam na zegarek, była 10. Od 8 powinnam być w szpitalu. Zerwałam się z łóżka szybko się ubierając. Za chwile już zamykałam swój dom. Biegiem jeszcze poleciałam do sklepu by kupić sobie coś do jedzenia.
Gdy byłam w szpitalu udało mi się wtopić w tłum i nawet nikt nie zauważył, że mnie prędzej nie było. Pracowałam przez długi czas wciąż rozmyślając o wczorajszym. Starałam się jak najbardziej omijać pokój Zbyszka, aby nie trafić na niego albo na jego kolegów.
Gdy stałam przy recepcji uzupełniając karty, do szpitala wszedł On. Jak zwykle uśmiechnięty i pełen optymizmu. Od razu schowałam się za kolumnę z nadzieją, że mnie nie zauważył. On jedynie poszedł w stronę pokoju Zbyszka, a ja odetchnęłam.
- Na kogo polujemy? - usłyszałam szept za plecami i automatycznie podskoczyłam.
Powoli odwróciłam się, by zobaczyć kto chce abym miała zawał.
- Misiek, dziadzie ... Nie skradaj się za mną bo będziesz mnie musiał reanimować. - spławiając go wróciłam do pracy.
Dziś z pracy wyszłam później niż zwykle. Niby nikt nie zauważył, że mnie rano nie było ale trzeba uzupełnić zaległości.
Postanowiłam, że poprawi sobie humor zakupami.
Gdy wyszłam z centrum obładowana różnymi rzeczami, które kupiłam, koło mnie zatrzymał się auto. Drzwi pasażera się otworzyły a z nich wyłoniła się uśmiechnięta twarz Kubiaka.
Zignorowałam go i szłam dalej chodnikiem nie zwracając na niego uwagi. Michał zamknął drzwi i jechał w takim tempie jakim szłam.
- Hej, Martuś, co się stało? - spytał.
- Nic! - odparłam i przyspieszyłam.
- No przecież widzę, że coś się stało. Tak byś ode mnie nie uciekała.. - nie, tylko bym znowu na Ciebie wpadła. - pomyślałam i zachichotałam odwracając się by tego nie zauważył.
- Ty tam lepiej pilnuj swoich spraw... i drogi, bo jeszcze kogoś przejedziesz.
- Lepiej Ty uważaj, bo jak zaraz nie wsiądziesz do tego auta to Cie przejadę. - odparł robiąc cwaniacki uśmieszek.
- Uważaj, bo Ci się uda. - powiedziałam śmiejąc się, a on nagle wjechał na chodnik zajeżdżając mi drogę. Zrobił to tak szybko, że się poważnie przestraszyłam. On jedynie otworzył drzwi i czekał aż wsiądę. Nie miałam wyjścia.
Gdy już siedziałam obok kierowcy Michał odezwał się.
- I co? Aż tak ciężko było mnie posłuchać? - nie czekając na odpowiedź dalej gadał. - No, to teraz mi wszystko wyśpiewasz, co Ci na duszy leży. - uśmiechnął się.
- Nie dziękuje, nie skorzystam. - odparłam rozglądając się po wnętrzu samochodu.
- A właśnie, że skorzystasz. - uśmiechnął się jakby coś knuł i zrobił coś, czego się się spodziewałam....
------------------------------------------
Hejooo
Jak wam się ludziska żyje ?
Mi dobrze, poszukuje jakiś fajnych piosenek.
Napiszcie mi w komentarzach swoją ulubioną piosenkę :P
Po chwili auto od Ignaczaka odjechało a ja dalej stałam przy drzwiach z wielkimi oczami.
Weszłam do domu. Rzuciłam rzeczy w kąt i poszłam prosto do łóżka. Przez ponad pół nocy nie mogłam zasnąć, bo moje myśli wciąż kręciły się wokół Krzysia.
Tyle pytań, ile sobie zadałam, tyle możliwości w jaki sposób mogła się inaczej zakończyć nasza randka. Lecz czy to w ogóle była randka? Dla mnie to było bardzo ważne a on mógł to tylko traktować jako normalne spotkanie. A może jakbym się inaczej zachowała, zakończyło by się to bardziej widowiskowo?
Z tymi pytaniami zasnęłam.
Obudziłam się, popatrzałam na zegarek, była 10. Od 8 powinnam być w szpitalu. Zerwałam się z łóżka szybko się ubierając. Za chwile już zamykałam swój dom. Biegiem jeszcze poleciałam do sklepu by kupić sobie coś do jedzenia.
Gdy byłam w szpitalu udało mi się wtopić w tłum i nawet nikt nie zauważył, że mnie prędzej nie było. Pracowałam przez długi czas wciąż rozmyślając o wczorajszym. Starałam się jak najbardziej omijać pokój Zbyszka, aby nie trafić na niego albo na jego kolegów.
Gdy stałam przy recepcji uzupełniając karty, do szpitala wszedł On. Jak zwykle uśmiechnięty i pełen optymizmu. Od razu schowałam się za kolumnę z nadzieją, że mnie nie zauważył. On jedynie poszedł w stronę pokoju Zbyszka, a ja odetchnęłam.
- Na kogo polujemy? - usłyszałam szept za plecami i automatycznie podskoczyłam.
Powoli odwróciłam się, by zobaczyć kto chce abym miała zawał.
- Misiek, dziadzie ... Nie skradaj się za mną bo będziesz mnie musiał reanimować. - spławiając go wróciłam do pracy.
Dziś z pracy wyszłam później niż zwykle. Niby nikt nie zauważył, że mnie rano nie było ale trzeba uzupełnić zaległości.
Postanowiłam, że poprawi sobie humor zakupami.
Gdy wyszłam z centrum obładowana różnymi rzeczami, które kupiłam, koło mnie zatrzymał się auto. Drzwi pasażera się otworzyły a z nich wyłoniła się uśmiechnięta twarz Kubiaka.
Zignorowałam go i szłam dalej chodnikiem nie zwracając na niego uwagi. Michał zamknął drzwi i jechał w takim tempie jakim szłam.
- Hej, Martuś, co się stało? - spytał.
- Nic! - odparłam i przyspieszyłam.
- No przecież widzę, że coś się stało. Tak byś ode mnie nie uciekała.. - nie, tylko bym znowu na Ciebie wpadła. - pomyślałam i zachichotałam odwracając się by tego nie zauważył.
- Ty tam lepiej pilnuj swoich spraw... i drogi, bo jeszcze kogoś przejedziesz.
- Lepiej Ty uważaj, bo jak zaraz nie wsiądziesz do tego auta to Cie przejadę. - odparł robiąc cwaniacki uśmieszek.
- Uważaj, bo Ci się uda. - powiedziałam śmiejąc się, a on nagle wjechał na chodnik zajeżdżając mi drogę. Zrobił to tak szybko, że się poważnie przestraszyłam. On jedynie otworzył drzwi i czekał aż wsiądę. Nie miałam wyjścia.
Gdy już siedziałam obok kierowcy Michał odezwał się.
- I co? Aż tak ciężko było mnie posłuchać? - nie czekając na odpowiedź dalej gadał. - No, to teraz mi wszystko wyśpiewasz, co Ci na duszy leży. - uśmiechnął się.
- Nie dziękuje, nie skorzystam. - odparłam rozglądając się po wnętrzu samochodu.
- A właśnie, że skorzystasz. - uśmiechnął się jakby coś knuł i zrobił coś, czego się się spodziewałam....
------------------------------------------
Hejooo
Jak wam się ludziska żyje ?
Mi dobrze, poszukuje jakiś fajnych piosenek.
Napiszcie mi w komentarzach swoją ulubioną piosenkę :P
Hej :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział i trochę mi Marty szkoda. Szczerze bardziej liczyłam na coś śmiesznego, a tu takie buty. I do tego ten Misiek :D Ale się o Martę troszczy ^^ Naprawdę fajnie, że ma kogoś takiego.
A co do piosenek to mi się bardzo często zmienia, sama nawet nie wiem kiedy ^^
Ostatnio mam fazę na: http://www.youtube.com/watch?v=BxzEeKfpyIg
A ty?
Hejoooooooo :D
OdpowiedzUsuńUuu.... Co ten Krzysiek? Miało być buzi, buzi, albo coś śmiechowego! A nie! Co ten Igła? Ale mam nadzieję, że się poprawi ;) I do tego ta scena z Miśkiem :D Bardzo fajna ^^
Ja ci chyba nie pomogę z tymi piosenkami, ale to co Charlie wysłała gorąco polecam ;)
Nie dam rady pomóc, bo ostatnio razem z przyjaciółką stoczyłyśmy się na dno, bo śpiewałyśmy piosenki z reklam xD Nas to chyba nic już nie odratuje :D