niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział XIV

   Gdy Misiek wyszedł zamknęłam drzwi. Opierając się o nie wypuściłam głośno powietrze. No to się wkopałam.
Najpierw  wzięłam szybki prysznic. później w ręczniku zaczęłam szukać jakiejś fajnej sukienki.  W końcu znalazłam idealną. Szybko ja założyłam i udałam się do łazienki wysuszyć włosy i lekko je podkręcić. Nim się obejrzałam dochodziła 21
 Mój telefon zadzwonił, szybko odebrałam i powiedziałam.
- Już idę.
   Zabrałam torebkę i zamknęłam dom. Wsiadłam do samochodu witając się z Kubiakiem.
- Cześć Misiu! - uśmiechnęłam się.
- Cześć! No jak Ty pięknie wyglądasz. - poruszał figlarnie brwiami.
- Ach nie słodź, bo się zaczerwienie. - zaczęliśmy się śmiać.
  Szybko dojechaliśmy do klubu.
- Misiek, skąd znasz takie miejsca? - spytałam zdziwiona, rozglądając się po wnętrzu wielkiej sali.
- Martuś, Ty jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz. - puścił mi oczko, a ja zaśmiałam się pod nosem.
   Na początek podeszliśmy do baru i zamówiliśmy dwa drinki. Po nich poszłam zaszaleć na parkiecie z Kubim. Jeden kawałek, drugi, trzeci... strasznie zachciało mi się pić, więc zaciągnęłam Miśka za rękę pod bar. Zamówiliśmy kolejne drinki, żeby podładować baterie. Misiek opowiadał mi historie związane z kadrą. Ledwo co złapałam oddech to znów zaczynałam się śmiać jak opętana. Od tego aż rozbolał mnie brzuch.
   W mojej głowie lekko zaszumiało dlatego pociągnęłam Michała za rękę abyśmy poszli na parkiet. Po drodze wpadłam na jakąś wysoką blondynkę. Ta odwróciła się a ja zamarłam. Misiek skrzywił się wyczuwając, że coś jest nie tak.
- Zuza? - spytałam wyszczerzając oczy.
- Martuś? Co Ty tu robisz? - spytała przytulając mnie mocno.
- Przyszłam z Miśkiem zaszaleć. A Ty?
- Ja imprezuje. - uśmiechnęła się a ja kiwnęłam głowa. No tak przecież Zuza to wieczny imprezowicz.
- Kiedy pofarbowałaś włosy na blond? - spytałam.
- Jakiś tydzień temu. - zrobiłam duże oczy.
- Serio? Czemu nic nie powiedziałaś ? - powiedziałam z żalem.
- Ah, jakoś czasu nie miałam. Wiesz... studia i te sprawy. - skrzywiła się.
- Tak, tak dobrze Cię rozumiem. - Michał chrząknął i przypomniałam sobie, że nie przyszłam tu sama.
- Pewnie się zastanawiasz co to za przystojniak stoi koło mnie. - powiedziałam zachęcająco. - Suzi to jest Michał, Michał - Zuza. - pokazywałam palcami wskazującymi raz na jednego, raz na drugiego. - Misiu, to ta moja koleżanka od "50 twarzy Greya" - szepnęłam Kubiakowi na ucho a ten zrobił duże oczy.
- Co tam szepczecie? - spytała Suzi mrużąc oczy.
- Nic takiego... Misiek znalazł twoją książkę i myślał, ze jest moja. - uśmiechnęłam się. - No Misiu, spytaj o to, co prędzej chciałeś. - szturchnęłam go łokciem a ten jakby oprzytomniał.
- No właśnie spytaj. - zachęcała Zuzia po tym jak puściłam jej oczko.
- Ja... - zaciął się, pokręcił głową. - Ja chciałem się spytać czy... czy nie chciałabyś ze mną zatańczyć. - uśmiechnął się szarmancko a ja przewróciłam oczami.
- Chętnie. - Suzi złapała jego dłoń i poszli razem na parkiet.
   No i zostałam sama.
   Poszłam do baru, zamówiłam kolejnego drinka i po wypiciu wróciłam na parkiet. Chwile poszalałam, bo potem puścili wolna piosenkę. Rozejrzałam się wokół, wszyscy tańczyli wtuleni w siebie. Mój wzrok zatrzymał się na Zuzi i Michale. Tak słodko razem wyglądali.
   Usiadłam przy barze i przez dłuższą chwile przyglądałam się im. Szkoda, że ja nie mam takiego szczęścia. Spuściłam wzrok i popatrzałam na prawie pusty kieliszek. Przynajmniej mam jednego kompana uśmiechnęłam się niemrawo. Wypiłam to co zostało i poszłam do ubikacji.
   Gdy wróciłam na parkiecie nie widziałam ani Michała ani Zuzy. Pewnie wyszli się przewietrzyć i zaraz wrócą. Zaczęłam tańczyć. Tak się wczułam, że straciłam kontakt z rzeczywistością. Nie widziałam ile czasu minęło. Godziny.. minuty.. sekundy.. nie było ważne, która jest godzina, ważne było by jak najdłużej być w tym błogostanie. Parkiet stawał się coraz bardziej pusty. W końcu przestałam tańczyć.
   Postanowiłam, że czegoś jeszcze się napije, tym razem bez procentów. Poszłam poszukać moje zguby , ludzi było coraz mniej w klubie dlatego szybo stwierdziłam, że ich już nie ma. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam.
   Stojąc przed klubem straciłam orientacje, gdzie mogę się aktualnie znajdować. Złapałam taksówkę i podałam kierowcy mój adres zamieszkania. Sprawdziłam godzinę na telefonie.. No pięknie 4 rano. Taksówkarz zatrzymał się pod moim domem, zapłaciłam, grzecznie podziękowałam i wysiadłam z samochodu.
   Stanęłam przed drzwiami i miałam problemy z trafieniem kluczem do dziurki od drzwi. Za którymś tam razem udało się. Odetchnęłam i weszłam do swojego domu. Nie zapalając światła rzuciłam swoje rzeczy w ciemność, zdjęłam buty i poczłapałam do sypialni. Zdjęłam sukienkę, założyłam koszule nocną i gdy położyłam się do łóżka od razu zasnęłam.

   Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Poszłam do kuchni po jakieś tabletki. Nigdy więcej nie imprezuje z Kubiakiem pomyślałam pijąc wodę. Wróciłam do sypialni, ubrałam się i znów poszłam do kuchni, zjadłam śniadanie i zaczęłam się powoli zbierać do pracy. Gdy zamykałam drzwi zadzwonił mój telefon.
- Martuś! Musimy porozmawiać...

-----------------------------------------------------------
Hey
Tak oto mamy kolejny rozdział. 
Kto zadzwonił do Marty? 
Czy zmienią się relacje Marty z Michałem ?
Co będzie się działo w szpitalu ?
Na te pytania odpowiedź w następnym rozdziale :D

Prośba.
Po przeczytaniu tego rozdziału, proszę , pozostaw po sobie komentarz.
Chciałabym wiedzieć ile osób czyta te opowiadanie i czy opłaca się je dalej pisać.

6 komentarzy:

  1. Ja czytam !!! Musisz mi wybaczyc ze nie komentuje ale zazwyczaj jestem na telefonie i nie lubie na nim pisac komentarzy :-P ale blog uwielbiam i mam nadzieje ze bedziesz czesciej pisac.... jestem bardzo ciekawa kto dzwonil do Marty wiec czekam niecierpliwie na nastepny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytam!

    A to Marta zabalowała. Tylko gdzie ten Kubiak zawędrował? I to z Zuzą. A miałam nadzieję, że się Marcie i Michałowi ułoży, a tu koleżanka od książki... Phi xD

    Ciekawe kto zadzwonił? Może Zuza, albo Michał (czyżby przejrzał na oczy). Chociaż może dzwonić ktoś ze szpitala. W sumie dawno Zb9 nie było. I Krzyśka w sumie też. Sama nie wiem... zaskocz mnie ;)

    Pozdrawiam i zapraszam na obsesyjnych http://obsesyjni.blogspot.com/
    Charlie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale tak wyszło.. :))
    Opowiadanie jest świetne!! Dawno się tak nie ubawiłam!
    Uwielbiam postać Marty!! Wygadana, śmiała i zabawna!! Normalnie uwielbiam jej rozmowy z siatkarzami! :DD
    Też jestem ciekawa kto tam postanowił nawiedzić niewiastę Martę.. :)) Hymm może to Zuza?? W sumie nie chcę wiedzieć.. Poczekam cierpliwie na kolejny rozdział i się przekonam! :D
    Ale w jednym się pogubiłam.. Ona w końcu będzie z Michałem?? Bo w sumie z jednej strony Zbyszek, z drugiej Krzyś, a na deser Misiek.. Normalnie straszny tłok u niej ostatnio! :DD
    Cieszę się, że piszesz to opowiadanie i proszę nie kończ w środku!! Ja obiecuję, że zostanę do końca!
    Pozdrawiam, Faith..
    :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam i czytać będę! Bo to jest świetne!
    Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to to, że dzwoni Misiek lub Zuzia i pyta. z kim spędził/a ostatnią noc :P
    Albo Michał martwił się o Martę, bo gdzieś mu zniknęła w tłumie i nie wiedział, gdzie była...
    Wydaje mi się, że Marta i Michał nadają się na przyjaciół. Moim zdaniem to nie jest "to coś" ;)
    A w szpitalu... No nie wiem. Może nadszedł dzień urodzin Zbyszka?
    Nie kończ opowiadania, bo jest świetne <3
    Naprawdę mi się podoba, dopiero tu trafiłam i smutno by było, gdyby już się skończyło...
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do Liebster Award :]
      Szczegóły znajdziesz tu:
      http://siatkowka-w-moim-zyciu.blogspot.com/2013/12/liebster-award.html

      Usuń
  5. Opowiadanie jest cudne <3
    Nie kończ, bo co ja będę czytać ? O.o
    :D
    ~Zbysio ^^

    OdpowiedzUsuń