- Co Ty tu robisz? - spytałam poddenerwowana.
- Nie ma u Ciebie Igły? - spytał zaglądając w głąb mieszkania.
- Nie... Nie ma... i nigdy nie będzie. - skrzywiłam się. - A czemu miałby być u mnie? - spytałam oburzona i położyłam ręce na biodra.
- Bo wiesz... - podrapał się po karku - wygląda jakby tu był albo jakbyś na niego czekała. - odparł patrząc na mój ręcznik i śmiejąc się.
- Dobra, dobra... Panu już podziękujemy. - powiedziałam zamykając przed nim powoli drzwi.
- Marta! - krzyknął.
- Co?!
- Miażdżysz mi nogę! - popatrzałam ... rzeczywiście.
- To po coś ją tam pchał? - zrobiłam minę wszechwiedzącej.
- Bo mnie swędziała wiesz! - odparł wnerwiony, a ja zaczęłam się śmiać.
Po chwili on też się zaczął śmiać.
- Co się brechtasz? - od razu spoważniałam.
- Teraz jestem poszkodowany i musisz się mną zająć. - pokazał mi język.
- Dobra właź. - otworzyłam drzwi szeroko.
Misiek wszedł i od razu rzucił się na kanapę. Popatrzałam na niego i przechodząc koło kanapy powiedziałam.
- Tak, tak ... czuj się jak u siebie. - wymachując teatralnie rękami.
- To co dziś szef kuchni serwuje? - spytał Misiek krzyżując ręce za głową.
- Jak na razie kawę lub herbatę. - powiedziałam pochylając się nad nim.
- Herbatkę poproszę. - uśmiechnął się słodko.
- Dobrze, że herbatkę, bo i tak kawy nie mam. - powiedziałam idąc do kuchni.
- To po co się pytasz czy kawę chce? - skrzywił się.
- Z grzeczności. - wychyliłam głowę z kuchni i posłałam mu złowrogie spojrzenie. Zapadła chwila niezręcznej ciszy.
- Czemu nie masz kawy w domu? Skończyła Ci się czy co? - wstał, podszedł do pułki i zaczął oglądać moje zdjęcia i figurki.
- Nie mam, bo nie lubię. - powiedziałam wyciągając szklanki.
- Serio nie lubisz?
- Wymysły Panny Marty. - zaśmiałam się pod nosem. - Dobra Misiek, idę się ubrać, jak się będzie woda gotować to zalej herbatę. Proszę. - zniknęłam za drzwiami sypialni.
Gdy wróciłam Kubiak trzymał dwie książki w rękach. Wyczuł, że stoję i się na niego patrzę. Odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie pytająco.
- Marta, co Ty czytasz? - obrócił jedną książkę w moją stronę a drugiej się uważnie przyglądał.
- " Weronika postanawia umrzeć " - przeczytałam tytuł - No co, bardzo fajna książka. - uśmiechnęłam się.
- Niech Ci będzie... - powiedział pod nosem - ale mam nadzieje, że tą książkę nie czytasz dogłębnie. - Zobaczyłam granatową książkę z krawatem na okładce i wielkim napisem " 50 twarzy Greya"
- To nie moje.. - odparłam przekonująco.
- A kogo? - zmarszczył brwi.
- To od... koleżanki.
- A jak koleżanka ma na imię? - spytał podejrzliwie.
- Zuźka. A po co Ci to wiedzieć? - skrzywiłam się.
- Spytaj się jej czy poszukuje swojego Greya. - powiedział ruszając znacząco brwiami.
- Misiek!! Ty zboczuchu!! - oberwał ramie.
- Ałł... No co ?
- Psińco! - krzyknęłam. - Zalałeś herbatę? - spytałam już spokojniej.
- Nie.
-To choć, trzeba zalać. - złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą.
Weszliśmy do mojej małej kuchni, zrobiłam herbatę i usiedliśmy przy stole.
- Jesteś głodny?
- Tak troszeczkę. - odpowiedział i złapał się za brzuch.
- To zrobię coś fajnego. - uśmiechnęłam się wesoło.
Podeszłam do szafki, wyciągnęłam książkę kucharską, zaczęłam szukać i już po chwili miałam przepis przed sobą.
Wyciągnęłam gorzką czekoladę przy czym Michał się uśmiechnął i oblizał wargi.
- Uuu.. Będzie coś dobrego. - zrobił duże oczy.
Wyciągnęłam wszystkie składniki i zaczęłam robić pyszny deser. Misiek mi trochę pomagał. Potem zaczął się rządzić.
- Misieek, dobrze że jesteś siatkarzem bo kucharz z Ciebie marny. - zaśmiałam się.
Oberwałam za to mąką. Kruszyna myślał, że wygrał i z uśmiechem szedł usiąść do stołu. Gdy był do mnie tyłem wsypałam mu garść mąki za kołnierz. Nagle się odwrócił i sypnął mi ją we włosy.
Wtedy rozpętała się wojna. Zaczęliśmy rzucać siebie wszystkimi składnikami, które były pod ręką.
Aby uniknąć jego ataków kucnęłam za stołem prędzej rzucając w niego jajkiem. Kubi podszedł do mnie i chciał mnie złapać i mi oddać ale poślizgnął się i jego cielsko przygniotło moje.
Zaczęliśmy się śmiać jak opętani. Po chwili Misiek przestał i wpatrywał się głęboko w moje oczy. Nasze twarze dzieliły milimetry. Patrzał na mnie z takim błyskiem w oku, tak intensywnie że myślałam ( a może pragnęłam) żeby tak chwila trwała wieki. Czekałam na to aż moje usta połączą się z jego. Postanowiłam sama pomóc szczęściu przybliżając swoją twarz lecz on w tym samym momencie odwrócił głowę i prostując się powiedział.
- Musimy to posprzątać.
Wstał i podał mi swoją rękę. Gdy wstałam Michał wziął szmatkę i zaczął wycierać blaty. Ja postanowiłam, że dokończę suflet czekoladowy. Dodałam ostatnie składniki i włożyłam deser do piekarnika.
- Marta, co dziś robisz wieczorem? - spytał Kubi patrząc na mnie jednym okiem.
- Jak na razie nie mam planów. - wzięłam brudne naczynia do zmywarki.
- To może byśmy poszli na dyskotekę? - zrobiłam duże oczy. - Bo wiesz... Ty taka samotna jesteś... Nie potrzebujesz kogoś do towarzystwa? - popatrzał na mnie z politowaniem.
- No co Ty, przecież mam Ciebie. - uśmiechnęłam się chowając składniki ( a raczej to co z nich pozostało )
Misiek podrapał się po karku i powiedział.
- Mi nie o to chodzi.. - skrzywił się - ... chodzi o to czy nie potrzebujesz kogoś... no wiesz... buzi buzi i te sprawy. - przygryzł wargę.
- Chłopaka? - spytałam.
- Tak! - uśmiechnął się promiennie.
- Nie potrzebuje... Ale jeżeli tak chcesz to pójdziemy na tą dyskotekę.
- To fajnie. - uśmiechnął się.
Po 10 minutach deser był gotowy. Wyłożyłam suflet ładnie na talerzyki.
Kuchnia była już w miarę ogarnięta, więc poszliśmy do salonu. Tam pogadaliśmy i ustaliliśmy że o 21 przyjedzie po mnie Misiek.
Z jednej strony się cieszyłam, nie będę się sama nudzić w domu lecz z drugiej się martwiłam... w co ja się ubiorę?
---------------------------------------------------------
Elo elo 3..2..0
Co tam słychać?
U mnie w miarę dobrze tylko bolą mnie trochę mięśnie - za bardzo się napaliłam na siatkówkę.
Teraz się postaram trochę częściej dodawać rozdziały :)
Rozdział trochę weselszy niż ostatnio, no przecież nie można się ciągle smucić c' nie?
Co wydarzy się na dyskotece ?
Czy wydarzy się coś niespodziewanego ?
Odpowiedź w następnym rozdziale :D
- Nie ma u Ciebie Igły? - spytał zaglądając w głąb mieszkania.
- Nie... Nie ma... i nigdy nie będzie. - skrzywiłam się. - A czemu miałby być u mnie? - spytałam oburzona i położyłam ręce na biodra.
- Bo wiesz... - podrapał się po karku - wygląda jakby tu był albo jakbyś na niego czekała. - odparł patrząc na mój ręcznik i śmiejąc się.
- Dobra, dobra... Panu już podziękujemy. - powiedziałam zamykając przed nim powoli drzwi.
- Marta! - krzyknął.
- Co?!
- Miażdżysz mi nogę! - popatrzałam ... rzeczywiście.
- To po coś ją tam pchał? - zrobiłam minę wszechwiedzącej.
- Bo mnie swędziała wiesz! - odparł wnerwiony, a ja zaczęłam się śmiać.
Po chwili on też się zaczął śmiać.
- Co się brechtasz? - od razu spoważniałam.
- Teraz jestem poszkodowany i musisz się mną zająć. - pokazał mi język.
- Dobra właź. - otworzyłam drzwi szeroko.
Misiek wszedł i od razu rzucił się na kanapę. Popatrzałam na niego i przechodząc koło kanapy powiedziałam.
- Tak, tak ... czuj się jak u siebie. - wymachując teatralnie rękami.
- To co dziś szef kuchni serwuje? - spytał Misiek krzyżując ręce za głową.
- Jak na razie kawę lub herbatę. - powiedziałam pochylając się nad nim.
- Herbatkę poproszę. - uśmiechnął się słodko.
- Dobrze, że herbatkę, bo i tak kawy nie mam. - powiedziałam idąc do kuchni.
- To po co się pytasz czy kawę chce? - skrzywił się.
- Z grzeczności. - wychyliłam głowę z kuchni i posłałam mu złowrogie spojrzenie. Zapadła chwila niezręcznej ciszy.
- Czemu nie masz kawy w domu? Skończyła Ci się czy co? - wstał, podszedł do pułki i zaczął oglądać moje zdjęcia i figurki.
- Nie mam, bo nie lubię. - powiedziałam wyciągając szklanki.
- Serio nie lubisz?
- Wymysły Panny Marty. - zaśmiałam się pod nosem. - Dobra Misiek, idę się ubrać, jak się będzie woda gotować to zalej herbatę. Proszę. - zniknęłam za drzwiami sypialni.
Gdy wróciłam Kubiak trzymał dwie książki w rękach. Wyczuł, że stoję i się na niego patrzę. Odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie pytająco.
- Marta, co Ty czytasz? - obrócił jedną książkę w moją stronę a drugiej się uważnie przyglądał.
- " Weronika postanawia umrzeć " - przeczytałam tytuł - No co, bardzo fajna książka. - uśmiechnęłam się.
- Niech Ci będzie... - powiedział pod nosem - ale mam nadzieje, że tą książkę nie czytasz dogłębnie. - Zobaczyłam granatową książkę z krawatem na okładce i wielkim napisem " 50 twarzy Greya"
- To nie moje.. - odparłam przekonująco.
- A kogo? - zmarszczył brwi.
- To od... koleżanki.
- A jak koleżanka ma na imię? - spytał podejrzliwie.
- Zuźka. A po co Ci to wiedzieć? - skrzywiłam się.
- Spytaj się jej czy poszukuje swojego Greya. - powiedział ruszając znacząco brwiami.
- Misiek!! Ty zboczuchu!! - oberwał ramie.
- Ałł... No co ?
- Psińco! - krzyknęłam. - Zalałeś herbatę? - spytałam już spokojniej.
- Nie.
-To choć, trzeba zalać. - złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą.
Weszliśmy do mojej małej kuchni, zrobiłam herbatę i usiedliśmy przy stole.
- Jesteś głodny?
- Tak troszeczkę. - odpowiedział i złapał się za brzuch.
- To zrobię coś fajnego. - uśmiechnęłam się wesoło.
Podeszłam do szafki, wyciągnęłam książkę kucharską, zaczęłam szukać i już po chwili miałam przepis przed sobą.
Wyciągnęłam gorzką czekoladę przy czym Michał się uśmiechnął i oblizał wargi.
- Uuu.. Będzie coś dobrego. - zrobił duże oczy.
Wyciągnęłam wszystkie składniki i zaczęłam robić pyszny deser. Misiek mi trochę pomagał. Potem zaczął się rządzić.
- Misieek, dobrze że jesteś siatkarzem bo kucharz z Ciebie marny. - zaśmiałam się.
Oberwałam za to mąką. Kruszyna myślał, że wygrał i z uśmiechem szedł usiąść do stołu. Gdy był do mnie tyłem wsypałam mu garść mąki za kołnierz. Nagle się odwrócił i sypnął mi ją we włosy.
Wtedy rozpętała się wojna. Zaczęliśmy rzucać siebie wszystkimi składnikami, które były pod ręką.
Aby uniknąć jego ataków kucnęłam za stołem prędzej rzucając w niego jajkiem. Kubi podszedł do mnie i chciał mnie złapać i mi oddać ale poślizgnął się i jego cielsko przygniotło moje.
Zaczęliśmy się śmiać jak opętani. Po chwili Misiek przestał i wpatrywał się głęboko w moje oczy. Nasze twarze dzieliły milimetry. Patrzał na mnie z takim błyskiem w oku, tak intensywnie że myślałam ( a może pragnęłam) żeby tak chwila trwała wieki. Czekałam na to aż moje usta połączą się z jego. Postanowiłam sama pomóc szczęściu przybliżając swoją twarz lecz on w tym samym momencie odwrócił głowę i prostując się powiedział.
- Musimy to posprzątać.
Wstał i podał mi swoją rękę. Gdy wstałam Michał wziął szmatkę i zaczął wycierać blaty. Ja postanowiłam, że dokończę suflet czekoladowy. Dodałam ostatnie składniki i włożyłam deser do piekarnika.
- Marta, co dziś robisz wieczorem? - spytał Kubi patrząc na mnie jednym okiem.
- Jak na razie nie mam planów. - wzięłam brudne naczynia do zmywarki.
- To może byśmy poszli na dyskotekę? - zrobiłam duże oczy. - Bo wiesz... Ty taka samotna jesteś... Nie potrzebujesz kogoś do towarzystwa? - popatrzał na mnie z politowaniem.
- No co Ty, przecież mam Ciebie. - uśmiechnęłam się chowając składniki ( a raczej to co z nich pozostało )
Misiek podrapał się po karku i powiedział.
- Mi nie o to chodzi.. - skrzywił się - ... chodzi o to czy nie potrzebujesz kogoś... no wiesz... buzi buzi i te sprawy. - przygryzł wargę.
- Chłopaka? - spytałam.
- Tak! - uśmiechnął się promiennie.
- Nie potrzebuje... Ale jeżeli tak chcesz to pójdziemy na tą dyskotekę.
- To fajnie. - uśmiechnął się.
Po 10 minutach deser był gotowy. Wyłożyłam suflet ładnie na talerzyki.
Kuchnia była już w miarę ogarnięta, więc poszliśmy do salonu. Tam pogadaliśmy i ustaliliśmy że o 21 przyjedzie po mnie Misiek.
Z jednej strony się cieszyłam, nie będę się sama nudzić w domu lecz z drugiej się martwiłam... w co ja się ubiorę?
---------------------------------------------------------
Elo elo 3..2..0
Co tam słychać?
U mnie w miarę dobrze tylko bolą mnie trochę mięśnie - za bardzo się napaliłam na siatkówkę.
Teraz się postaram trochę częściej dodawać rozdziały :)
Rozdział trochę weselszy niż ostatnio, no przecież nie można się ciągle smucić c' nie?
Co wydarzy się na dyskotece ?
Czy wydarzy się coś niespodziewanego ?
Odpowiedź w następnym rozdziale :D
Świetne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek tu trafiłam i jestem zachwycona ;]
"buzi buzi i te sprawy"-hahahaha padłam normalnie :D
Rozwalasz mnie ;)
Jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczy się historia Marty ^^
A teraz dzikie densy z Kubiakiem :P Kocham to <3
Jeśli masz czas i ochotę, to zapraszam do mnie ;)
Buziaki ;*
http://siatkowka-w-moim-zyciu.blogspot.com/
Heh xD Największy problem stulecia, w co się ubrać. Też taki mam, ale cóż, to chyba nieuleczalne. Fajniutki rozdział, lekki, śmieszny i przyjemny. Idealny na rozluźnienie po tygodniu. "Buzi buzi u te sprawy" padłam. Czyżby Misiek miał jakieś niecne plany wobec Marty? ^^
OdpowiedzUsuńJuż się ich doczekać nie mogę. Co do tej dyskoteki to może mieć coś wspólnego z Zb9, ale mam nadzieję, że pojawi si Jochen.
Serdecznie zapraszam na moje nowe opowiadanie: http://obsesyjni.blogspot.com/
Pozdrawiam, Charlie ;*